Kupiłam Ci ja wałek do ciasta. Ale nie do ciasta. Oczywiście do zabawy.
Znajoma przesłała mi kiedyś link do świetnej zabawki, niestety nieosiągalnej dla mnie.
Nie znalazłam w żadnym polskim sklepie, a kupno za granicą to zbyt wysokie koszty. Ale dla chcącego....
Rzeczony wałek przepiłowałam na pół. Znaczy - ja trzymałam, tata Mili przepiłował. I jeszcze przewiercił kilka otworków na wylot.
Ja wygrzebałam 5 par drewnianych korali. Przez otwory przewlokłam (czy przewlekłam?) sznurek i na każdym z końców zawiązałam koralik. Specjalnymi węzłami, żeby nie pospadały.
Powstało coś takiego:
Oczywiście najpierw musiało zostać przetestowane przez starszą - czy aby na pewno nada się dla Maciusia.
Próba wypadła pozytywnie i brat został uszczęśliwiony nową zabawką.
Początkowo potraktował ją jako gryzak - zawsze można na niego liczyć w tym zakresie.
Ale po jakimś czasie zaczął bawić się też koralikami.
Teraz, gdy Maciuś już siedzi, łatwiej mu bawić się manipulacyjnymi zabawkami, gdzie może nieskrępowanie używać obydwu rąk.
To był jakiś specjalny wałek, że taki pełny w środku? Mam kilka, ale wszystkie mają dziurę w środku, w której jest pręt łączący prawą i lewą rączkę. Ale jak rozumiem ten twój to jest taki nieruchomy wałek, tak?
OdpowiedzUsuńCzy koraliki tego samego koloru są po dwóch stronach tej samej dziurki i można je przeciągać?
Ile ma teraz Maciuś bo się pogubiłam...
Pozdrawaim
Mama Krzysia
Tak - to taki nieruchomy wałek. I udało mi się kupić cienki.
UsuńTak - koraliki można przeciągać i na końcu każdego sznureczka jest taki sam koralik.
Maciuś teraz ma 10 miesięcy :-)