sobota, 5 grudnia 2015

Ciasteczka dla Mikołaja

Zamalowałam się trochę do kąta z formą naszego kalendarza. Malutkie domki są urokliwe, ale naprawdę malutkie. Niewiele się do nich mieści. Niby takie było założenie - że prezenciki są naprawdę drobne. W zeszłym roku udało mi się nazbierać odpowiednią ilość drobiazgów. Ale w tym jest trochę gorzej. Ze względu na Maciusia nie jestem tak mobilna, jak bym chciała. Zmieniłam więc trochę koncepcję. Mam na dnie garderoby takie magiczne pudełko, do którego wkładam upominki kupione dla Mili zupełnie przypadkowo i bez okazji. Wyciągam, jak jest potrzeba. Jest tam kilka drobiazgów, gabarytowo nadających się do kalendarza, ale większość nie wejdzie.
Wymyśliłam więc, jak to obejść.
W dzisiejszym domku była karteczka z zadaniem "Upieczenie ciasteczek dla Świętego Mikołaja".
I prezent był stosowny - komplet uroczych foremek do ciasteczek.



Nijak nie zmieści się do kalendarzowego domku :-)
Wydrukowałam więc plan naszego mieszkania. Na czerwono zaznaczyłam punkcik i napisałam, że to jest miejsce ukrycia prezentu i że Mila musi go odnaleźć.


Ale się cieszyła :-) Skakała z radości, jak odczytałam jej, co ma zrobić :-)
Nie będąc pewna, jak poradzi sobie z planem domu, schowek był bardzo łatwy do odkrycia. Następnym razem stopień trudności będzie większy.

No i piekłyśmy.
Pierwszy raz używałyśmy foremek w formie stempelków.
 


Po upieczeniu wzory trochę straciły na wyrazistości, ale ciasteczka i tak wyszły śliczne. No i przede wszystkim smaczne. Mila dostała nawet dyspensę (nasz słodyczowy dzień to niedziela) i mogła zjeść dwa. 


Pełen talerzyk, razem z kubkiem mleka czeka natomiast na Mikołaja, który przecież ma nas odwiedzić tej nocy. Ciekawe, czy będą mu smakowały :-)




4 komentarze:

  1. Bardzo fajny pomysł na urzędowanie razem z dzieckiem w kuchni, zabawa poprzez gotowanie i tworzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas było kakao, batonik i ciasteczka :P Mikołajowi smakowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczcie mojego małego Mikołaja: http://alergicznedziecko.pl/mikolajki-2/

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz...