Dzieci uczą się przez obserwację i naśladownictwo. To wszyscy wiemy. Jak słyszę od córki: "Gotuję obiad. Nie mogę się teraz tobą zająć", to wiem, od kogo to wcześniej usłyszała.
Jak słyszę: "Nie wykłócaj się ze mną", to wiem, co muszę zmienić w swoim postępowaniu.
Dzisiaj przygotowywałam obiad - bitki duszone, nie za bardzo było jak zaangażować w to Milę. Dałam jej więc mąkę ziemniaczaną z wodą. Zaczęła "gotować" zupę. Mieszała, mieszała, aż nagle: "Fak! Wylałam!".
?!
"Wylałam zupę, dlatego powiedziałam fak" - wyjaśniła, gdybym miała jakieś wątpliwości.
Matko kochana, to już nawet "fak" nie wolno?!?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz...