Wielce rozczarowana farbami, o których pisałam TUTAJ postanowiłam wymyślić coś na otarcie łez (moich, bo Mila bawiła się farbami doskonale).
Słyszałam już kiedyś, że zwykła mąka pszenna zmieszana z olejem daje fajny efekt.
I tak jest istotnie.
Nawet kot był zaciekawiony.
Powstała masa (?) jest bardzo delikatna w dotyku. Mięciutka i przyjemna. W związku z jej subtelnością przerzuciłyśmy się z podłogi na stolik i naszą ulubioną, wielofunkcyjną tacę.
W ruch poszły foremki, wałki, sitka i inne akcesoria - standardowy koszyk do tego rodzaju zabaw.
Emilka robiła pierożki dla Teofila. Czyli dla kota, który co prawda jest dziewczynką i nazywa się Igła (z racji swoich zębów, po których ślady nosimy wszyscy). Kot jednak pogardził, mimo wielokrotnego wołania "kici kici" a nawet biegania za nim z domniemanym pierożkiem w ręku. Co dość szybko zostało ukrócone przez mamę, która miała już dosyć latania za córką ze zmiotką....
Sprząta się nieźle, aczkolwiek akcesoria wymagają mycia z detergentem, a nie opłukania jak po masie solnej czy papierowej.
My te masę nazywamy domowym piaskiem bo można z niego fajne babki robić;)
OdpowiedzUsuń