We wspieraniu rozwoju Mili i Maciusia staramy się stosować ideę Marii Montessori - stwórz dziecku sprzyjające otoczenie i pozwól w nim działać samodzielnie. Proponuj zajęcia, pokazuj możliwości, zapewniaj materiały, ale niczego nie narzucaj, na nic nie nalegaj. Obserwuj, po co dziecko sięga. Słuchaj, o co pyta . . . . . I podążaj za nim.
niedziela, 13 stycznia 2013
Działania plastyczne - malowanie farbami
Na pierwszy ogień poszły akwarelki. Uznałam, że najbezpieczniejsze na początek. Szczególnie, że Mila miała już do czynienia z wodą i pędzelkiem przy okazji książeczek z serii "Maluj wodą", czyli obrazki nasączone farbą, które wystarczy posmarować mokrym pędzelkiem. Dostała je na Gwiazdkę rok temu i uwielbiała. Ale ciekawa rzecz się wydarzyła - dziecko przestało po tym doświadczeniu rysować (a kredkami wychodziły jej już fajne postacie - stwory niczym z kosmosu - wielkie oczy w małych główkach, na dłuuuuuugich nibynogach, jak na dwulatkę naprawdę imponujące). Jak dostawała kartkę papieru do rysowania, to nie wiedziała, co z nią zrobić, chyba, że był to rewers jakiegoś wydruku - wówczas przewracała ją na drugą stronę i z lubością zamalowywała druk. I zaparła się na amen - nie będzie rysować i już, mama niech sobie sama narysuje kaczuszkę, jak jej tak zależy. Mila zaczęła znowu rysować dopiero po dobrych kilku miesiącach. Książeczki do malowania wodą zostały skreślone.
Akwarelki spotkały się z dużym zainteresowaniem. Ulubiony kolor? Oczywiście czarny. Nie wiedzieć czemu.
Jak czarny się skończył - dość szybko, bo tylko nim malowała, to zaczął się granatowy, potem brązowy, potem fioletowy. A potem jak zostały już tylko te ładne i wesołe kolory i mamusia się cieszyła, że obrazki córki w końcu przyjmą przyjaźniejsze barwy.... zainteresowanie akwarelkami osłabło znacznie. "Chcę farby i pędzelek" oznajmiała niezmiennie, ale po dwóch maźnięciach następowało "Sprzątamy farby". Nadszedł czas, żeby podsunąć coś innego :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz...