Tym razem zafundowałyśmy sobie czary z mleka.
Na płaski talerz nalałam mleka, potem wlałyśmy tam po trochu rozcieńczonych wodą farbek (ale nie za bardzo rozcieńczonych, bo późniejszy efekt nie będzie zaskakujący), a następnie Mila wkładała do tego końcówkę patyczka do uszu, zanurzonego uprzednio w mydle w płynie (może też być płyn do mycia naczyń).
Powstają naprawdę piękne czary:
w tle widać kaloryfer noszący widoczne ślady twórczości mojej córeczki... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz...