wtorek, 2 kwietnia 2013

Pisanka...?

Można i tak nazwać, jako że dopiero minęły święta :-)
A może to być po prostu kolejna lodowa zabawa.

Najpierw napełniliśmy balonik naszymi kulkami hydrożelowymi (których nową partię zrobiłyśmy ostatnio).


Potem nalaliśmy do balonika wody.
Patent z nałożeniem na kran jest bezkonkurencyjny. Niech Wam się nie wydaje, że da radę zrobić to przez lejek :-)


Balonik urósł taki sobie - o:

Po czym wylądował na całą noc w zamrażarce.


Następnego dnia wyjęliśmy go i wrzuciliśmy do miednicy. Wydało mi się to najlepszym pomysłem.

 
Balonik pękliśmy i otrzymaliśmy wielką lodową pisankę, kolorową w środku.
Niestety  - nasze kulki nie mają zbyt intensywnych kolorów, dlatego efekt nie był najlepszy.

Zostawiłam dzieci w spokoju. Przyniosły sobie różne akcesoria i naczynia, napełniły je wodą o różnej temperaturze i solą.
I się bawiły.


Kot - jako że bydlę towarzyskie jest - dołączył do zabawy.


Przy całej zabawie nie asystowałam, ale po okrzykach dobiegających z łazienki wnoszę, że dzieciom się podobało.
Lód, który zamienia się w wodę do ciapania chyba żadnemu  dziecku szybko się nie znudzi :-)

Myślę że powtórzymy to latem, z kilkoma balonikami i na dworze. Może być fajna zabawa. Tylko muszę wcześniej trochę zamrażarkę opróżnić...

 
 

5 komentarzy:

  1. Jeżeli dzieciom się podobało, to najważniejsze.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że i kot się dołączył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot zawsze się dołącza...
      Nie zawsze jest to wskazane, ale on nie pyta...

      Usuń
  3. Super zabawa jest najważniejszy i dla dzieci i dla kota :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny pomysł z tymi zamrożonymi kuleczkami, naprawdę super :)

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz...