poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nauka czytania

Na punkcie książeczek Emilka ma fioła niemalże od urodzenia.

Zaczynałyśmy od szmacianych - różne faktury materiałów, różne dźwięki itp.

Mila w wieku 3 miesięcy

Ale już za chwilę zaczęły interesować ją książki papierowe i zaczęła podpatrywać czytanie Ignasiowe.

Mila w wieku 3,5 miesiąca

Po jakimś czasie zaczęło to wyglądać tak:

Mila w wieku 2 lat

To wszystko nasunęło mi jedną myśl: A może nauczyć ją czytać?

Brzmi absurdalnie? 

Pewnie tak.

Kiedyś słyszałam o metodzie Domana, według której czytać uczą się malutkie dzieci, ale wtedy myślałam o tym w kategoriach zaburzeń umysłowych (u rodziców, którzy wpadliby na taki pomysł).

Ale teraz myślałam o tym tak: skoro tak uwielbia książki - zarówno jak się jej czyta, ale również jak sama sobie je ogląda, to czemu by nie spróbować? A może będzie to fajna zabawa?

Mila miała wtedy 2 lata.

Jesli ktoś nie wie, na czym polega ta metoda, odsyłam do Google, bo nie ma sensu opisywanie tutaj szczegółów. Ogólnie rzecz biorąc polega to na tym, że dziecko uczy się czytania poprzez poznawanie pojedynczych słów, a nie liter.

Przygotowałam więc karty z wyrazami.

I okazało się, że pomysł był trafiony w dziesiątkę! Mila to uwielbiała.
Pakiety słów trzeba było odczytywać trzy razy dziennie, ale my, z uwagi na to, że mama jest kobietą pracującą, robiłyśmy to na ogół raz dziennie.  Niejednokrotnie było tak, że Mila sama przynosiła kartoniki i mówiła: "przeczytamy słowa".
W ten sposób poznała ok. 100 słów.
Potem przeszłysmy do etapu kolejnego, czyli tworzenie wyrażeń, typu: "stolik stoi" "piesek kopie". 
I też było fajnie, Mila z dużą radością podchodziła do całego przedsięwzięcia.

A potem niestety zaczęło być trudniej. Musiałyśmy przejść do etapu kolejnego, czyli układania zdań. To już nie mieściło się na jednej kartce, trzeba było tworzyć ciągi poszczególnych kartek.
Przygotowanie sesji trwało czasem dłużej niż samo czytanie.   
Mila radziła sobie fajnie, ale we mnie entuzjazm opadł, z powodu zwykłego braku czasu. 
A Mila chyba to wyczuła, bo przestało ją to tak bardzo cieszyć.
I tak nauka czytania odeszła w zapomnienie.

Nie do końca jednak, bo ostatnio Mila, po dobrych kilku miesiącach nieczytania, nagle poprosiła o "poczytanie słów".
Wyjęłam więc z szuflady kartoniki i czytałyśmy. Okazało się, że niektóre słowa pamiętała!

   
Emilka uwielbiała też książeczkę "o Emilce", czyli kartki spięte ze sobą, opisujące jej dzień, np: "Mila je obiad" i kolejna kartka z wydrukowanym zdjęciem Mili jedzącej obiad.


  
Metoda Domana jest wymagająca. Szczególnie jej kolejne etapy, chociaż początkowemu wymyślaniu pojedynczych słów też trzeba poświęcić dużo uwagi. Potem te słowa mają tworzyć sensowne zdania, muszą być więc odpowiednio dobrane.
Ale ma też zalety. Sesje odczytywania pojedynczych słów trwają krótko, a dają dużo satysfakcji dziecku, które uczy się ich bardzo szybko.  

Jeśli ktoś miałby ochotę spróbować, z przyjemnością podzielę się swoimi kartami.


  

10 komentarzy:

  1. Zawsze obawiałam się wyprzedzania umiejętności, które jakoby naturalnie przychodzą. Mój Łukaszek zna już większość liter i pojedyncze wyrazy umie przeczytać.
    Ale o metodzie nie słyszałam. Skąd masz te karty? można je znaleźć w internecie?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może można je znaleźć w internecie, ale ja nie szukałam. Sama dobierałam wyrazy, które dla Mili dużo znaczyły i przyjemnie jej się kojarzyły.
      Mogę przesłać swoje karty na maila.

      Usuń
    2. Byłoby superowo. Podaję maila: maryla.mozdzier2@gmail.com
      Z góry dziękuję:)

      Usuń
    3. Poproszę. :)
      asiakitowska@gmail.com

      Usuń
  2. córeczka genialna :) świetnie, że lubi książki. pamiętam za dziaciaka uwielbiałam książki i czytanie i też bardzo szybko nauczyłam się czytać.

    mój synek jest na etapie zjadania książeczek albo wyrywania kartek :(
    ale na przyszłość karty poproszę:
    wernikla@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emilka też to przechodziła - mamy kilka książeczek, gdzie niektóre strony są porwane w strzępy. Ale szybko się nauczyła, że ta przyjemność jej się nie opłaca - po kilku naszych: "porwanych książeczek nie czytamy"

      Usuń
  3. witam,
    czy mogłaby się Pani podzielić ze mną doświadczeniem dotyczącym V etapem Metody Domana? czy Emilka już samodzielnie czyta "zwykle" książeczki? czy nadal przygotowuje je Pani samodzielnie? na jaki czas wystarczała jedna książeczka zrobiona przez Pania? z jaką częstotliwością Pani zmieniała czcionkę na mniejsza i dodawała kolejne strony? I na sam koniec chciałabym prosić o Pani karty oraz jeśli to możliwe o książeczki. z góry dziekuję! asanulaa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    czy moglabym poprosic o karty:)
    skad wydrukowac sylaby?
    magdacalus@wp.pl
    Zaglądam bardzo często i dużo zabaw przenoszę dla dzieci(5 i 3l),
    szczególnie ciapki i ozdoby:)
    pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że zaglądasz i korzystasz :-)

      Usuń
  5. Mam prośbę o przesłanie kart. Zaciekawiła Mnie metoda. Muszę o niej poczytać.

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz...