Najpierw wydrukowałam zdjęcia rzeżuchy, które zostały powieszone na lodówce:
Potem kupiłam nasionka, które Mila ukradkiem podglądała :
Następnie przygotowałyśmy podłoże. Mila ucięła kawał waty:
Potem obficie zmoczyła ją wodą:
Teraz przyszedł czas na nasypanie nasionek - przez łyżkę cedzakową, żeby było równomiernie.
Następnie nasionka zostały spryskane wodą:
Tacka została ustawiona na parapecie, a Emilka co jakiś czas sprawdzała, czy rzeżucha już urosła:
Codziennie podlewała ją swoją konewką:
A rzeżucha była wdzięczna i pięknie kiełkowała :-)
I rosła coraz bardziej:
Aż urosła na tyle, że nadawała się do konsumpcji - nawet Emilka dała się namówić na jedną gałązkę na kanapkę :-)
Pożegnanie z rzeżuchą:
Na pewno to powtórzymy. A na wiosnę posadzimy coś na balkonie, już w ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz...