czwartek, 14 lutego 2013

Proszę Państwa – oto glut!



Gluty są przez moją córkę uwielbiane. Zresztą… - nie tylko przez moją.
Ale zdobycie porządnego gluta nie jest łatwe. Zamierzałam się ambitnie na zrobienie samodzielnie – na blogu Emmy jest przepis na gluta z boraksu. Jednak do tej pory nie udało mi się zakupić wszystkich składników.

Na razie postanowiłam spróbować kupnych. Pierwsze nie były trafione. Ale i tak można było fajnie pougniatać.


 Aż któregoś razu dostrzegłam w sklepie coś o ciekawej nazwie „Gas maker”. 



Pani w sklepie rozbrajająco oznajmiła, że jest to glut „pierdzący”. Zakupiłam. Rzeczywiście - jak się go odpowiednio ugniata (w pudełeczku),  – wydaje odgłosy nie mogące być zakwalifikowane jako eleganckie.

Ale coś innego było przyczyną znakomitej zabawy.

Gluta można ugniatać.


 Gluta można wałkować.



Gluta można rozciągać.


Bardzo rozciągać.

 
 Gluta można rozerwać na części, bez żadnych skutków ubocznych.

 
W gluta można ubrać wałek i mówić, że to lotnia (wszelkie zapytania w tej kwestii proszę kierować do mojej córki…)

 
W gluta można ubrać się samemu.


 Z glutem można tańczyć.

 
Można sprawdzać, jaki glut jest zimny (ma taką dziwną właściwość – nie ogrzewa się od rąk, może jest jakiś atomowy??)

 
Kot też chciał się pobawić.


 Ale szybko musiał zrozumieć, że jednak nie tym razem….


Gluty ponad wszystko.


4 komentarze:

  1. Hahaha genialne. usze cos takiego mojemu Kacprowi kupić

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda :)
    Ja zakupiłam dla siebie Gluta Noise Putty.
    By były większe bąki polecam rozgnieść nadmuchać i szybko zakleić! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A inteligentna plastelina to co?

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz...