Zabawa stara jak świat - a ciągle aktualna.
Mila bardzo lubi dopatrywać się różnych kształtów we wszystkim - na przykład w kanapce po każdym kolejnym gryzie :-)
To mi przypomniało o kleksach.
Naszykowałam kilka kartek papieru i tusz.
Najpierw robiłyśmy zgięcie w połowie kartki, potem kapałyśmy na nią tuszem.
Mila ponownie składała kartkę i dociskała dwie połówki. Po rozłożeniu powstawała plama. W której oczywiście trzeba było doszukać się jakiegoś konkretnego kształtu.
W pierwszym kleksie Mila od razu dostrzegła ludzką postać.
W efekcie powstała dziewczynka, podskakująca na łące z kwiatami.
Jeden kleks to było zdecydowanie za mało. Powtórzyłyśmy procedurę. Co nam powstało tym razem?
Oczywiście Pippi Pończoszanka! Obok zostali dorysowani jej przyjaciele - Tommy i Annika.
Przy kolejnym razie trochę inaczej rozlałam krople i powstało coś takiego.
Tutaj sprawa wymagała chwili namysłu. I zaczęła powstawać historia.
Rozwijająca się w miarę rysowania.
O gęstym lesie. O dziewczynce z kokardą na głowie, zbliżającą się z oddali. O potworze, któremu widać tylko głowę i łapy, i o dziewczynce, która kryje się przed nim pod ziemią tak, że wystaje jej tylko głowa... Brrrrr! Mrożąca krew w żyłach to była historia :-)
Kolejny kleksik nie był już tak skomplikowany.
Powstała ryba.
A Mila ciągle nie miała dość.
Zrobiłyśmy więc jeszcze jeden.
Proszę bardzo - oto dzidziuś w kąpieli :-)
Że jak? Że niby nie widać, gdzie ten dzidziuś? No cóż - Mila widzi doskonale :-))
Znakomite ćwiczenie , pobudzające wyobraźnię dziecka. Szczerze polecam - Mila miała niesamowitą radochę. Gdyby nie to, że czas nas gonił, zrobiłybyśmy jeszcze kilka. Chociaż z drugiej strony widać, że w miarę upływu kleksów, rysunki robią się coraz mniej staranne. Chyba jednak skończyłyśmy we właściwym momencie. Niedosyt, który pozostał, pozwoli cieszyć się tą zabawą kolejny raz, i to już niedługo.
woow świetna sprawa :) musze taką zabawę zaproponować swojemu starszakowi :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Mila była zachwycona!
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, na pewno mocno rozwija wyobraźnię dziecka. Podobny efekt można uzyskać w następujący sposób: zamoczyć nitkę w atramencie, położyć w fantazyjny sposób na kartce, przykryć drugą, a następnie wyciągnąć nitkę. Niedługo będę testować na moim dziecku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!