Łapacz snów to indiański talizman, dzięki któremu złe sny nie mogą się urzeczywistnić. Łapane są w sieć, spływają w dół i giną wraz z pierwszymi promieniami słońca.
Emilka często ma złe sny.
Więc....
Z wiklinowej gałązki zrobiłam kółeczko i oplotłam je bawełnianym sznurkiem.
Potem z bawełnianej nitki uplotłam sieć, korzystając ze schematu znalezionego w sieci:
Wyszło nawet ciekawie. Dodałam też niebieściutki koralik.
Starym, pamiętanym z dzieciństwa sposobem, zrobiłam pomponik.
W pasmanterii kupiłam kilka rodzajów wstążek i koronek w tonacji kremowo-różowo-niebieskiej.
Wstążki i koronki przymocowałam do kółeczka, doszyłam guziczki i pomponik.
Na dole przymocowałam piórko i malutki dzwoneczek.
I jest.
Łapacz snów.
Dla mojej córeczki.
Na Gwiazdkę.
Bardzo fajny pomysł i śliczny ten łapacz ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mówiąc szczerze, to nie mogę się doczekać, kiedy w końcu wyjmę z ukrycia i będę mogła na niego patrzeć :-)
Usuń