czwartek, 2 stycznia 2014

Fajerbelki

Tak właśnie Mila nazywała sztuczne ognie. Była nimi strasznie podekscytowana, a ponieważ w drodze do przyjaciół, z którymi spędzaliśmy ostatnią noc roku, zdrzemnęła się pół godzinki, uznaliśmy to za okoliczność niezwykle sprzyjającą...

Mila doczekała do północy.


Sztuczne ognie strzelały, a Tata Mili strzelał zdjęcia.... Niektóre udały mu się naprawdę wystrzałowo!


Mila nie przepada za hałasami, ale widok jej to zrekompensował.
Następnego dnia, gdy wracaliśmy do domu utrzymywała, że fajerwerki podobały jej się najbardziej z całego Sylwestra. No i tańczenie :-)


Szczęśliwości w Nowym Roku dla Was wszystkich!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz...