niedziela, 29 września 2013

Motylek

Na ekranie naszego komputera (pokaz naszych rodzinnych fotek ustawiony jest jako wygaszacz) Emilka zobaczyła zdjęcie swojego brata, zrobione już kilka lat temu.





Ponieważ uwielbia motylki, zapragnęła też mieć takiego na rączce.
I weź jej teraz znajdź motylka. Zimno jak nie powiem gdzie, motylka ze świecą szukać. Zresztą.... nawet jakby się jakiś znalazł, to nie sądzę, żeby łatwo dał się namówić na nasiadówkę na kończynie górnej rozbrykanej człowieczki.

Udałam się więc po pomoc do sieci. Wirtualnie, rzecz jasna.

Google nie zawiodły. 
Znalazłam szablon motylka.
Czym prędzej wydrukowałam i dałam Mili do pokolorowania. Co też uczyniła.


Motylka wycięłam, skleiłam środkiem (tylko tułów!) i wycięłam otworki na paluszki. 
Mila z radością przyodziała się w niego.


Gdy machała rączką, motylek fajnie poruszał skrzydełkami, zupełnie jak prawdziwy.
 

Mila była całkowicie usatysfakcjonowana.



7 komentarzy:

  1. Bardzo pomysłowa Mama z Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny
    odrazu zabrałam się za szukanie takiego szablonu w sieci
    i nie znalazłam
    daj proszę link :) albo wskazówkę -co wpisać w google :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny
    odrazu zabrałam się za szukanie takiego szablonu w sieci
    i nie znalazłam
    daj proszę link :) albo wskazówkę -co wpisać w google :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny
    odrazu zabrałam się za szukanie takiego szablonu w sieci
    i nie znalazłam
    daj proszę link :) albo wskazówkę -co wpisać w google :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisałam "motylek na rączkę" czy coś w tym stylu i znalazłam http://2.bp.blogspot.com/-DABNLWDRDsA/TjEZTWow8zI/AAAAAAAAApU/cIBlyao3PNU/s320/skan0015.jpg
      :-)

      Usuń
    2. Witam. Dziś zrobiłyśmy motylka z moją czteroletnią córką, która nie poszła do przedszkola z powodu choroby. Jest zachwycona.
      mamamili czytam Twój blog już długi czas, jestem pod wrażeniem Waszych zabaw. Postanowiłam że będę trochę od Ciebie ściągać :-) Jednak oprócz motylka udało nam się tylko zrobić latem wulkan w piaskownicy. Gdy wulkan "wybuchł" moja druga córka (teraz 8 miesięcy) obudziła się w wózku i koniec zabawy ze starszą. Tak samo dziś pędem wycinałam motylka bo mała kwękała już bo chciała spać. Ech nie ma na nic człowiek czasu, starsza ciągle zazdrosna, ciągle płacz i krzyki. No tylko czasem coś się uda .... o i jeszcze rysowałyśmy cienie nasze kredą na asfalcie no i wózek z siostrzyczką :-)
      Pozdrawiam Monika

      Usuń
    3. Monika, tak bardzo się cieszę, że nasze zabawy Ci się podobają i że bawisz się tak ze swoją córeczką :-) Prowadzę tego bloga właśnie po to - żeby z niego ściągać i bawić się :-)
      Mnie też często dopadają frustracje, wynikające z braku czasu. I siły - gdy wraca się do domu po całym dniu pracy i ma tylko godzinę dla dziecka (bo zaraz kolacja-kąpiel-spać) to po pewnym czasie ogarnia zniechęcenie do wszystkiego.... Które na szczęście mija. I jakoś jednak wykorzystujemy te chwile, które mamy dla siebie.

      Usuń

Wpisz komentarz...