Postanowiłam sprawdzić, jak Mila poradzi sobie z dopasowaniem przedmiotów do ich konturów. I nie tylko to.
Zebrałam kilka rzeczy o różnych kształtach.
Na kartce odrysowałam ich kontury.
Zadaniem Emilki było dopasowanie przedmiotów do ich obrysu.
Nietrudne wyzwanie, poradziła sobie oczywiście bardzo dobrze.
W dalszej części zabawy trening spostrzegawczości wzbogacony został o ćwiczenie wyobraźni.
Zapytałam Milę, czy coś jej przypomina kształt łyżeczki (oczywiście ten narysowany na kartce). Przypominał, owszem. Dziewczynkę, na którą z ochotą przerobiła łyżeczkę :-)
Początkowo sądziłam, że będę musiała naprowadzać ją na pewne skojarzenia. Nic bardziej mylnego. Bardzo szybko wyobraźnia podsuwała jej rozwiązania, często inne niż moje.
I tak nożyczki zostały kością, zapalniczka autobusem, kapsel i śrubokręt kwiatkami a grzebień wiewiórką (tę narysowałam ja, bo to wyższa szkoła jazdy). Tylko okulary pozostały "po prostu okularami" a kluczyk nie doczekał się naszej uwagi w ogóle :-)
Zabawa, uruchamiająca wyobraźnię i często zaskakująca rozwiązaniami :-)
Świetny pomysł... napewno skorzystamy :)
OdpowiedzUsuńale świetna zabawa :) podkradam pomysł :)
OdpowiedzUsuńZezwalam ;-)
OdpowiedzUsuńHa, brzmi jak coś co naprawdę spodobałoby się moim maleństwom, dzięki za pomysł kochana ;) Pozdrawiamy...
OdpowiedzUsuń