We wspieraniu rozwoju Mili i Maciusia staramy się stosować ideę Marii Montessori - stwórz dziecku sprzyjające otoczenie i pozwól w nim działać samodzielnie. Proponuj zajęcia, pokazuj możliwości, zapewniaj materiały, ale niczego nie narzucaj, na nic nie nalegaj. Obserwuj, po co dziecko sięga. Słuchaj, o co pyta . . . . . I podążaj za nim.
czwartek, 4 lipca 2013
Płatki dla motyla
Rodzice objadali się pysznościami z grilla, a tymczasem......
...Mila obrywała płatki ze wszystkich piwonii w ogrodzie. Dla motyla. Żeby miał co jeść. Nie wiem dlaczego nie mógłby sobie jeść bezpośrednio z kwiatka. Ale Mila pewnie wiedziała. Nie mógł i już.
Ciocia Monika wyrozumiała była.
Mogłyśmy sobie nawet do woreczka nasypać i zabrać ze sobą.
No i zabrałyśmy.
Tego samego dnia nie było już czasu, żeby coś z nich zrobić, ale następnego i owszem.
Obawiałam się, że płatki zwiędną, ale miały się całkiem dobrze.
Dałam Mili dużą czarną kartkę i klej w sztyfcie.
I zaczęłyśmy naklejać
Mila smarowała klejem kartkę i naklejała w tym miejscu płatek.
Ja zrobiłam kwiatka.
Mila ozdobiła go stokrotką (też z ogrodu cioci).
W pewnym momencie Emilka zapragnęła sprawdzić, jak na płatki zadziała wyciskacz do czosnku.
Ponieważ nie zadziałał w żaden spektakularny sposób, ponownie zajęła się naklejaniem.
Nasz kwietny obraz zaczął prezentować się tak:
Wtedy dałam Mili nożyczki (zwykłe, bo Mila gardzi swoimi dziecięcymi, tępymi nożyczkami). Pocięła płatki na malutkie kawałeczki.
Którymi potem posypywała papier, posmarowany klejem.
Efekt był bardzo fajny.
Dopóki się obrazu nie podniosło i większość malutkich płatków nie spadła :-(
Ale i tak bardzo zadowolone byłyśmy z naszej pracy.
Płatki kwiatów są bardzo przyjemne w dotyku. Delikatne, gładkie i chłodne, a to ostatnie bardzo cenne w taki upał :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajna praca wyszła :P
OdpowiedzUsuńZobacz, jakoś mi umknął ten wpis.
OdpowiedzUsuńJak miło zajrzeć w takie fajne wspomnienia.
- Monika
Miło i nostalgicznie trochę...
UsuńJak tam tegoroczne piwonie?