czwartek, 4 lipca 2013

Płatki dla motyla


Rodzice objadali się pysznościami z grilla, a tymczasem......


...Mila obrywała płatki ze wszystkich piwonii w ogrodzie. Dla motyla. Żeby miał co jeść. Nie wiem dlaczego nie mógłby sobie jeść bezpośrednio z kwiatka. Ale Mila pewnie wiedziała. Nie mógł i już.

Ciocia Monika wyrozumiała była.
Mogłyśmy sobie nawet do woreczka nasypać i zabrać ze sobą.  






No i zabrałyśmy.
Tego samego dnia nie było już czasu, żeby coś z nich zrobić, ale następnego i owszem.
Obawiałam się, że płatki zwiędną, ale miały się całkiem dobrze.

Dałam Mili dużą czarną kartkę i klej w sztyfcie.
I zaczęłyśmy naklejać 


Mila smarowała klejem kartkę i naklejała w tym miejscu płatek.
 


Ja zrobiłam kwiatka.


Mila ozdobiła go stokrotką (też z ogrodu cioci).


W pewnym momencie Emilka zapragnęła sprawdzić, jak na płatki zadziała wyciskacz do czosnku.


Ponieważ nie zadziałał w żaden spektakularny sposób, ponownie zajęła się naklejaniem.
Nasz kwietny obraz zaczął prezentować się tak:


Wtedy dałam Mili nożyczki (zwykłe, bo Mila gardzi swoimi dziecięcymi, tępymi nożyczkami). Pocięła płatki na malutkie kawałeczki.
 

Którymi potem posypywała papier, posmarowany klejem.
Efekt był bardzo fajny.


Dopóki się obrazu nie podniosło i większość malutkich płatków nie spadła :-(


Ale i tak bardzo zadowolone byłyśmy z naszej pracy.
Płatki kwiatów są bardzo przyjemne w dotyku. Delikatne, gładkie i chłodne, a to ostatnie bardzo cenne w taki upał :-)





3 komentarze:

  1. Zobacz, jakoś mi umknął ten wpis.
    Jak miło zajrzeć w takie fajne wspomnienia.
    - Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło i nostalgicznie trochę...
      Jak tam tegoroczne piwonie?

      Usuń

Wpisz komentarz...