Było już o buteleczce, wspomagającej pełzanie (o Tutaj)
Dzisiaj o kolejnym gadżecie, który ma to samo zadanie.
Tym razem nie DIY, ale też jest pewien pomysł.
Drewniany walec z dzwoneczkiem.
Turla się, dzwoniąc delikatnie.
Jak ucieknie, trzeba podpełznąć, żeby złapać. Upolować łatwiej, niż buteleczkę, bo tamta gładka i ciężkawa, a walec leciutki i ma szczebelki, o które łatwo paluszki zaczepić.
Jak już się chwyci, to można oglądać i potrząsać, żeby dzwoniło.
O wykorzystaniu receptorów znajdujących się w buzi wspominać nie muszę....
A teraz ten obiecany pomysł.
Jak wiadomo, drewniane zabawki są fajne, ale drogie.
Ten walec kupiłam w internetowym sklepie dla zwierząt za całe 3,50 :-)
Wymagał drobnych poprawek papierem ściernym, ale za to jest z surowego drewna i nie muszę się zastanawiać nad jego ewentualną toksycznością.
Polecam wszystkim pełzakom :-)
Nam takie gażety dawno niepotrzebne więc skupiłam się bardziej na Twoim Szkrabie - uroczy malec :-)
OdpowiedzUsuńDzięki - mi też się podoba ;-)
UsuńU nas już dawno pełzanie za nami, ale polecę koleżance która jest w trakcie pełzania hihi ;)
OdpowiedzUsuńwww.kolorowe-usta.blogspot.com
Za Wami, ale nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda ;-)))
Usuń