Wczoraj po przedszkolu wybraliśmy się na spacerek po jesienne liście.
W naszym miasteczku nie ma, niestety, parku ani nawet większego skwerku. Poszłyśmy więc na zadrzewione osiedle, gdzie miałam nadzieję nazbierać wielobarwnych liści. Nie doceniłam jednak służb porządkowych.... Wszystko pięknie wygrabione :-(
W końcu udało nam się znaleźć kawałek nietknięty grabiami. Większego wyboru nie było - kasztanowiec i klon.
Zebrałyśmy, co było i wróciłyśmy do domu.
Najpiękniejsze te nasze liście nie były, ale nadawały się do mojego projektu. A był on "zainspirowany" działaniami dziewczyn z bloga W biegu pisane... :-)
Do naszego planu potrzebowałyśmy jeszcze kawałka tektury i kleju.
Na kartonie odrysowałyśmy kółka.
Ja je wycięłam.
Następnie tekturki smarowałyśmy klejem (jak zawsze niezastąpiony CR, kupowany w kilogramowych butlach) i naklejałyśmy na nie liście.
Jeszcze tylko małe Upsss.... - jak to ze sobą połączyć??
I co nam powstało? Ano taki kapelusz:
Nie mogłam się doczekać, kiedy klej wyschnie, żeby móc zrobić zdjęcie Emilce w jesiennej aranżacji. Gdy to w końcu nastąpiło, myślałam, że ugotuję się ze złości - za mały! Nijak nie dało się go naciągnąć na głowę. Jak ja to mierzyłam??? Bo przecież mierzyłam, zakładałam jej na głowę, zaznaczałam miejsce sklejenia itp. Coś schrzaniłam :-(
Ale i tak chce wziąć do przedszkola, żeby "się pochwalić" :-)
Super :) Czas spędzony aktywnie i efekty piękne :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńWspaniały kapelusz!!! Gratuluję pomysłu i efektu:)
OdpowiedzUsuńPomysł nie mój :-(
UsuńAle efekt fajny, szkoda tylko, że za mały :-(
Jejku jaki wspaniały ;)
OdpowiedzUsuńwww.kolorowe-usta.blogspot.com
cudowny pomysł! w życiu bym nie wpadła, taka jestem kreatywna :(
OdpowiedzUsuńJa też nie wpadłam :-(
UsuńOj, troszkę szkoda, że za mały wyszedł, bo wygląda super :-) ale może dla jakiegoś pluszaka będzie w sam raz? ;-)
OdpowiedzUsuńJuż znalazł się właściciel - na moim facebooku jest fotka :-)
Usuń