Coś jednak wykrzesałam z siebie mimo tego upału.
Warunki aż się prosiły o jakąś ciapkę, bo można się do niej rozebrać, a potem łatwo umyć.
Żeby z tym myciem było jeszcze łatwiej, całą zabawę umiejscowiłam w łazience, a dokładnie w wannie.
Do pudełek po margarynie (zbieram, a co) nałożyłam spore ilości pianki do golenia i posypałam je barwnikami spożywczymi. Po wymieszaniu wyszły cztery puchate farbki w ładnych kolorach.
Na ścianę nad wanną przykleiłam dwa arkusze papieru.
Emilce poleciłam rozebrać się i wskakiwać do wanny. Dałam farby i powiedziałam, że to wielkie malowanie.
Początkowo podeszła do tematu z rezerwą. Nie za bardzo wiedziałam, dlaczego. Znając ją byłam pewna, że wyciapie wszystko, łącznie - a raczej przede wszystkim - ze sobą.
A ona tak ostrożnie, jednym paluszkiem... Poprosiła o pędzle i też bez rozmachu....
Nie mogłam się powstrzymać: "Emilka, możesz w to włożyć całe ręce". "E, nieeee." - ona na to. Ja nadal zdziwiona. Wiedziałam, że jak włoży w to ręce, to przepadnie, bo konsystencja pianki jest po prostu przecudowna. "Dziwne, zawsze bardzo lubiłaś różne ciapki." Ona wtedy: "A to jest ciapka??? Czemu od razu nie mówiłaś!!!" I się zaczęło....
Ciapała wszystko przez godzinę, aż pianka przybrała jednolity, zielony kolor.
To mi przypomniało zabawę z zieloną farbą, którą pokazywałam Tutaj
Mila nie ograniczyła się do pomalowania ścian, wanny i samej siebie. Ponieważ wanna zrobiła się bardzo śliska, Mila zaczęła zjeżdżać na niej jak na sankach :-) Jej radosne okrzyki skusiły mnie na popatrzenie, jak się bawi. A było na co patrzeć! Maciuś śmiał się na głos, patrząc na jej brykanie :-)
Pianka do golenia to świetny materiał do zabawy. Jest bardzo przyjemna w dotyku, ładnie pachnie i ciekawie wygląda. I jest stosunkowo niedroga - rossmannowa kosztuje ok. 6 zł, a przecież nie zużyłyśmy nawet połowy. Następnym razem wypsikam jej całe opakowanie do wanny, żeby mogła się w tym tarzać :-) Ale to dopiero przed kolejnym planowym myciem włosów :-)
super zabawa
OdpowiedzUsuńTak w istocie było :-)
OdpowiedzUsuń