Niestety - na tę chwilę nieziszczalne.
Pewnego dnia przeglądałam sobie znajome blogi i trafiłam na To!
Zelektryzowało mnie po prostu! To jest coś dla nas!
Nie dość, że ogród, a więc miniaturka jej marzenia (a to już coś), to jeszcze przeznaczony dla wróżek (na punkcie których Mila ma ostatnio gigantycznego fioła).
Trochę czasu zabrała mi realizacja, bo przyplątywały się do nas jakieś katarki, ale w końcu dotarłam do sklepu ogrodniczego i poczyniłam tam stosowne zakupy.
Gdy Mila usłyszała, że będziemy robić ogród dla wróżek, dosłownie podskoczyła z radości. Raz, drugi, trzeci.... dziesięciotysięczny :-)
Na balkon postawiłam wielką donicę, co to ją dzielnie ze sklepu na wózku przywiozłam. Na dno wsypałyśmy cały nasz zapas kulek hydrożelowych i dopełniłyśmy ziemią. Posadziłyśmy dwie kępki roślin, przeznaczonych do skalników. Specjalnie kupiłam kwitnące, bo inne rośliny w naszym ogrodzie byłyby zupełnie nie na miejscu.
Pamiętacie te domki?
Właśnie jeden z nich stanął w naszym ogrodzie, jako lokum dla wróżki. Mila otoczyła go płotkiem z patyczków.
Z mojego magicznego pudła spod łóżka wydobyłam duży kamień w kształcie serca, przywieziony jako trofeum znad jeziora kilka już lat temu. Umieściłyśmy go w ogrodzie, jak również kilka szyszek, żeby wróżki miały trochę drzew.
Żeby wróżkom nie było za ciemno, z metalowej listewki i koralika zmontowałam latarnię.
Umieściłyśmy ją przed domkiem. Żeby miały jasno i nie musiały bać się wilków.
Ogród ma służyć wróżkom w celach relaksacyjnych, dlatego umieściłyśmy w nim huśtawkę...
i hamaczek.
Nasz ogród w całości prezentuje się tak:
Stoi sobie w kącie na balkonie, który to kąt stał się teraz ulubionym miejscem zabaw Emilki. Codziennie rano (albo po powrocie z przedszkola) zagląda do niego i przez lupę szuka śladów wróżek, co byłoby dowodem na to, że przychodzą w nocy. A codziennie wieczorem podlewa ogród i sama o tym pamięta!
A ja na to wszystko patrzę i śmieję się z radości :-)
Tylko domek musimy wymienić, bo ten z masy papierowej nie zdaje egzaminu - w nocy nasiąka wilgocią, w dzień wysycha i tak w kółko, co nie robi mu dobrze na prezencję. Ale jakoś nie mam na razie koncepcji. Może sama przyjdzie.
Mówię Wam - zróbcie sobie ogród, choćby na balkonie. Przefajna rzecz :-)
Ogrody dla wróżek to moim zdaniem, wspaniała zabawa. Mamy własny ogród, ale takie miniogródki i tak byłyby atrakcyjne dla moich córek.
OdpowiedzUsuńI dla wróżek na pewno też ;-)
UsuńPrzepięknie Wam wyszedł ogródek, wróżka musi być zachwycona :-) Nasz dalej zachwyca dzieciaki, a nawet zakwitły już w nim goździki :-) Puchnę z domu, ze pomysł się przydał :-) Hamak mnie rozczulił :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja bardzo dziękuję za inspirację :-)
Usuńco za mega fantastyczny pomysł!!!!!!!! najbardziej mnie urzekła ta mała latarenka i ten hamaczek :) coś cudnego!!!
OdpowiedzUsuńdziękujemy :-)
Usuńurocze...jestem pod wielkim wrażeniem, małe a jakie piękne
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, że my też jesteśmy cały czas pod wrażeniem :-)
UsuńJuż chyba wiem kto bedzie przychodził do nas na balkon jak Hania urośnie:)))) wróżki!!! I tez mam nadzieje, ze bedzie tak szaleć na ich punkcie jak Mila:)))) a Ciocia Magda zrobi hamaczek i latarenke:))))
OdpowiedzUsuńI huśtawkę też ;-)
UsuńJak Hani zaserwujesz wszystkie części "Dzwoneczka", to z pewnością oszaleje na punkcie wróżek :-)
Bajkami chętnie się podzielę :-)
Jestem pod wrażeniem !coś pięknego :) jak synek podrośnie to też zrobię taki ogródeczek :) trafiłam na Twojego bloga i muszę dodać do obserwowanych ponieważ ostatnio bardzo ciekawi mnie Idea Montessori... :)
OdpowiedzUsuńOch, nie wiem, czy powinnaś się jakoś na mnie wzorować, bo sama zdaje sobie sprawę, że często tę ideę wypaczam... ;-)
UsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń