Kilka dobrych dni nie było nas widać, bo zajmowałyśmy się chorowaniem - na zmianę.
Teraz już przestałyśmy (chyba), i czym prędzej dzielimy się tym, co robiłyśmy przez ten czas.
Czas jakiś temu na jednym z obserwowanych przeze mnie blogów zobaczyłam małe lusterka.
Bardzo mi się to spodobało i pomyślałam, że takie lusterko to może być pomysł na różne fajne zabawy.
Przy najbliższej bytności w OBI nabyłam tzw. flizę lustrzaną. Czyli dokładnie to, o co mi chodziło - taflę lustra bez żadnych ozdobników, niepotrzebnie podnoszących cenę. Nasza kosztowała złotych paręnaście.
Na innej półce stały sobie - jakby na zamówienie - szklane kamyki w rozmaitych kolorach (możliwość wyboru zatrzymała mnie przy tej półce jakiś kwadrans....). Zakupiłam beżowe.
W domu rozpakowałam zakupy, dodałam drewniane kółeczka (o zastosowaniu których pisałam Tutaj), a także przełamane na pół patyczki do szaszłyków.
Na tapecie - nieśmiertelne kwiatki :-)
Potem dodałyśmy jeszcze inne elementy.
A jak nam się znudziły kwiatki (bo takie chwile jednak w końcu przychodzą), to przykleiłam na lusterku dwa ruchome oczka. A Mili dałam szminkę.
Pomalowałyśmy usta i Mila pocałowała lustro :-)
Na tej bazie Mila zaczęła układać postać.
Taka dziewczynka z tego wyszła.
Jestem bardzo zadowolona z zakupu lusterka. A pomysłów na nie mam jeszcze wiele.
Tylko dlaczego ciągle czasu brak...?
Fajnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości wyglądało jeszcze fajniej!
Usuńeeee fajne to jest :)
OdpowiedzUsuńSuper zabawa. Mila musiała być zachwycona :) Efekt rewelacyjny, a ile możliwości... U Was to zawsze tak kreatywnie - moje gratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
UsuńChciałoby się tylko mieć więcej czasu na te wszystkie zabawy.....