Kiedyś już bawiłyśmy się kleksami Tutaj.
Wtedy używałyśmy tuszu w jednym kolorze, tym razem chciałyśmy bardziej kolorowo.
Wyjęłam farby temperowe.
Mila zginała kartki, ja nakrapiałam farby.
Potem Mila dokładnie rozwałkowywała farbę. W przypadku tuszu wystarczył ruch ręką, farby jednak są gęste i użycie wałka było jak najbardziej uzasadnione.
Potem rozłożenie kartki....
I już można było zgadywać, co powstało.
Tutaj na przykład głowa Mruka (kto oglądał "Dzwoneczek i bestia z Nibylandii" ten powinien rozpoznać).
W tej zabawie podoba mi się zapoznawanie dziecka z pojęciem symetrii. Jednak to trochę ogranicza kształty, jakie możemy uzyskać.
Tata Mili wprowadził trochę inną wersję - farby nakładamy na całą kartkę, a następnie przykrywamy ją drugą.
Tutaj kształty już nie są symetryczne, ale również dają duże pole dla wyobraźni.
Bardzo fajna zabawa, Mila nudzi się po ok. 10 obrazkach :-)
Dawno nie kleksowałyśmy z Duśką... Trzeba to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuń