sobota, 5 kwietnia 2014

Pienimy się

Przy kolacji Mila odkryła, że picie soczku można znacznie uprzyjemnić, jeśli zamiast wciągać powietrze przez słomkę, będzie się w nią dmuchać.
Co wtedy powstaje, każdy gupi wie, bo każdy w słomkę sobie kiedyś dmuchał. Ale kiedyś było to bezkarne, ponieważ nie odbywało się przed otwartym laptopem, gdzie Filemon harce odczynia. Emilka otrzymała więc kategoryczny zakaz chlapania na laptopa z jednoczesną obietnicą, że w trakcie kąpieli będzie mogła sobie podmuchać, ile chcieć.

Przy tej okazji chciałabym zaprezentować mój nabytek sprzed kilku już miesięcy, który sprawdza się medalowo co wieczór. Kosztował złotych 3 i pół, jest niekłopotliwy w przechowywaniu a szalenie praktyczny - półeczka zawieszana na wannie. Emilka nie tylko kładzie na niej mydełko w trakcie mycia, ale również całe mnóstwo rzeczy, którymi bawi się w wannie (kilka minut zabawy tamże to warunek konieczny codziennej kąpieli).


 Dzisiaj półeczka posłużyła do postawienia na niej pojemnika z płynem do mycia naczyń.
Milowym ciągotom stało się zadość.


Dodałyśmy też barwniki, ale nie wpłynęło to specjalnie na barwę piany.


Posypałyśmy brokatem - wyszło ciekawiej.



A potem wyciągnęłam lusterko. I na nim zaczęłyśmy stawiać bańki :-)

Na początku nie było łatwo - w słomkę trzeba dmuchać bardzo bardzo delikatnie, żeby bańka powstała. 


Ale udało się!

Potem wstawiałyśmy bańkę w bańkę, patrząc, jak ta pierwsza rośnie, w miarę powiększania drugiej. 


Tworzyłyśmy kompozycje z baniek, jedna w drugiej, trzecia obok czwartej, piąta na szóstej....

Aż woda wystygła i trzeba było wyłazić z wanny :-(

Bańki na lustrze robiłyśmy z gotowego bańkowego płynu. Ale teraz znalazłam przepis na płyn, z którego bańki są podobno  trwalsze. Mam nadzieję, że tak rzeczywiście jest, bo w planie mam jeszcze różne zabawy z bańkami :-)

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz...