Które, nota bene, miały większe wzięcie niż tort. Za rok chyba wbiję w nie świeczki przed krojeniem, po co mi się męczyć ze zdobieniem tortu, skoro masa krówkowa i powidła załatwiają sprawę :-)
Byli goście, prezenty i balony, a jakże.
To wszystko w niedzielę, a urodziny wypadały w środę. Tym razem nie dało rady udawać, że urodziny są w niedzielę (jak rok temu), bo w przedszkolu też było fetowanie - nawet z podrzucaniem do góry jubilatki :-)
Nie było więc odliczania dni, bo nie mogłam się zdecydować, do którego dnia odliczać - faktycznych urodzin, czy przyjęcia. Bo jedno i drugie było oczekiwane z równym entuzjazmem.
W środę, czyli dokładnie w dniu urodzin, przygotowałam dla Mili zabawę - podobną jak rok temu, ale tym razem Mila dostała zadanie do wykonania - musiała znaleźć wszystkie czwórki, które rozkleiłam w mieszkaniu poprzedniego wieczora.
Na drzwiach jej pokoju przykleiłam ramkę, którą miała zapełnić czwórkami.
Chodziła po mieszkaniu i rozglądała się uważnie.
Co jakiś czas słychać było pisk....
....i Mila biegła do ramki z kolejną czwórką w ręku.
A gdy już nic nie zostało, oznajmiła: "Mamusiu, ja chcę jeszcze szukać czwórek!"
Więc dostała jeszcze :-)
Po czwartej ramce powiedziałam: "Dość. Następne będą piątki za rok."
Ale już się zastanawiam, jak ten pomysł jeszcze ciekawie wykorzystać, bo zabawę miała przednią :-)
Ja zresztą też, bo zawsze mnie cieszy, jak ją cieszy.
super zabawa z pewnością wykorzystam nawet nie czekając na urodziny :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Mili !
Dziękujemy za życzenia!
UsuńW związku że mojej Duśce ostatnio spodobała się zabawa w poszukiwanie to może na urodziny skorzystam z waszej wersji :) tylko u nas będą 6 :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! Mili "czwórki" podobały się najbardziej z całych urodzin - nie licząc tortu :-)
Usuń