sobota, 15 lutego 2014

Książka

Do tej pory nie proponowałam Emilce zadań polegających na rozwiązywaniu łamigłówek na zasadzie: stolik - kartka - długopis. Jakieś takie zbyt szkolarskie mi się to zdawało. Uważałam, że tego typu rzeczy będzie miała w przedszkolu bardzo dużo. 
Ale któregoś dnia wpadła mi w rękę książka z zestawem zadań mających na celu wprowadzenie do nauki matematyki. Skserowałam sobie kilka kartek i dałam Emilce.
Strzał w dziesiątkę. 
Po rozwiązaniu wszystkich za jednym zamachem, jasno wyraziła życzenie: "Mamusiu, chcę jeszcze!".

Dostała więc jeszcze. 
Przy tej zresztą okazji wyszły na jaw umiejętności Mili w zakresie matematyki:
- umie wzrokowo ocenić liczbę elementów do czterech, od pięciu musi już policzyć paluszkiem
- dopełnianie zbiorów elementami do określonej ilości to dla niej bułka z masłem: "Ile jest biedronek?" "Dwie." "Ile ma być?" "Cztery." "Ile trzeba dorysować?" "Dwie." Krótko: pytanie - odpowiedź.

Dlatego mail od pana z wydawnictwa, proponującego mi przetestowanie książeczek tego właśnie typu bardzo mnie ucieszył. Nie mógł chyba przyjść w lepszym momencie.


Otrzymałyśmy dwie książki:



 

Na tapetę poszła ta pierwsza.

Stron ma 80.
A na każdej z nich zadania i wyzwania. Oparte na kanwach kilku popularnych bajek: Kopciuszka, małej Syrenki, Pięknej i Bestii itp.

Mamy więc:

Szukanie różnic na obrazkach:







Labirynty klasyczne:



I połączone z dodatkową trudnością:



Naukę rysowania, polegającą na odwzorowywaniu kolejnych elementów postaci:




Jest też osobna, wyjmowana kartka z szablonami, które można odrysować na odpowiednich kartkach książeczki.



Okładka książeczki jest rozkładana i stanowi pole do szaleństw z naklejkami :-)



Których mamy aż dwie strony.




Chyba każde dziecko lubi naklejki, więc Emilka za jednym posiedzeniem wykorzystała wszystkie :-)






Są też wycinanki i wyklejanki. Dziecko musi wyciąć szablon ubrania, a potem "ubrać" narysowane postacie.








Nie przerobiłyśmy jeszcze całej książeczki. I nie ma na to szans przez najbliższe dni :-) Jest tego naprawdę bardzo dużo.  Są tam jeszcze quizy (prawda/nieprawda), przepisy na babeczki, numeryczne kolorowanki, wycinanki i naklejanki, dużo rysowania i kolorowania, dobieranie w pary, łączenie kropek, gra planszowa... Uffffffff.... wystarczy na długo.... Ale to "długo" będzie przyjemne :-)



Co do kolejnej zaś... zdecydowanie dla starszych dzieci.




Zadania są trudniejsze.

Trzeba na przykład wyszukać słowo wśród liter.



Znać zasady działań matematycznych:



Są tam co prawda zadania, z którymi Mila poradziła sobie, ale z bardzo dużą moja pomocą, a przecież chodzi o dobrą zabawę, a nie osiągnięcie celu za wszelką cenę.



Można tam też znaleźć zadania, które Mila rozwiąże już teraz bez problemu, ale...



...na razie ją odłożymy.
Ale z całą pewnością do niej wrócimy, bo różnorodność zawartych w niej zadań sprawia, że jest naprawdę ciekawa.



Obydwie książeczki wydało wydawnictwo MUZA.





6 komentarzy:

  1. Jakoś na razie moja Pati takie zadanie nie za bardzo interesują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na podstawie najświeższych wydarzeń stwierdzam, że zainteresowanie dziecka zadaniami tego typu wzrasta jeszcze bardziej, jeśli można je rozwiązywać za pomocą zmywalnego markera z gąbeczką (oczywiście książeczka musi mieć specjalne kartki) :-))

      Usuń
  2. Fajne książeczki. U nas takie zadania raz są przez moje dziecko bardzo lubiane innym razem nie chce rozwiązywać. Chyba to zależy od nastroju.
    Zapraszam na mój blog. Dziś recenzja książki dla dzieci pomocnej przy nauce literek http://maniamamowania.pl/ksiazki-do-nauki-literek-recenzja-abecadlika-ewy-kozyry-pawlak/

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja starsza córka uwielbia książki z zadaniami (jak ona to nazywa). Ciągle drukuję jej jakieś labirynty, zadania polegająca na pisaniu po kropkach, czy kolorowaniu wg liczb lub symboli. Naklejki uwielbia i i młodsza już złapała bakcyla.A w przedszkolu moja córka wcale nie ma tego dość dużo, by nie domagała się takich zajęć w domu. A książka z naklejkami, która pokazałaś na pewno bardzo by się jej spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka to studnia bez dna - Mila codziennie po nią sięga i ciągle jeszcze nie rozwiązała wszystkich zadań (u nas to też "zadania")

      Usuń
  4. Witam, w jakim wieku dała Pani córce tą książeczkę ?
    Swoją drogą - blog świetny - takiego szukałam!
    Jak rozmowy mam przy kawie :)

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz...