Brrrrr.....!
Co nie przeszkodziło nam w stworzeniu jednego takiego.
Wykorzystałyśy odpady pozostałe po uszyciu nowej sukienki dla Olci (lalki).
Zadanie niezbyt skomplikowane w przygotowaniu: nitki, kartka, klej.
Co okazało się bardzo głupim pomysłem.
Powstały twarde gnioty, z którymi trudno było zrobić cokolwiek.
Ale jakoś dałyśmy radę ulepić pajęczynę. Ale jak napiszę, że Mila zrobiła to samodzielnie, to oszukam...
No ale pająka to już jednak zrobiła sama.
Dwa kółeczka - mniejsze i większe - wycięte z tekturki.
Olcia w nowej sukience przygląda się w tle.
Kółeczka pomalowane (chyba nikt nie ma wątpliwości, kto malował??) i sklejone ze sobą.
Odwłok pająka został podklejony taśmą dwustronną, a następnie do niej (do tej taśmy, znaczy się) zostały przymocowane nogi.
Z drucików kreatywnych. Nie miałyśmy wystarczającej ilości czarnych, więc domieszałyśmy brązowe.
Następnie pająk został przyklejony na pajęczynę.
I prezentował się tak:
Następnego dnia prezentował się jeszcze bardziej, bo dorobił się ruchomych oczek, co nadało mu naturalności. Ale foto się nie doczekał.
Pająki są naprawdę obrzydliwe.....