wtorek, 14 maja 2013

Grzechotki

Jak już pisałam Tutaj rolki po papierze toaletowym można różnie wykorzystać.

Tym razem postanowiłam zająć się zmysłem słuchu.
Co ma słuch do papieru toaletowego? 
Ano to:

Naszykowałam rolki. Z tekturki wycięłam kółka, pasujące średnicą do rolek.


Przykleiłam kółeczka do jednej strony rolek.


Do tak powstałych "pudełeczek" włożyłam drobiazgi różnego rodzaju, dbając o to, żeby zrobione były z różnego tworzywa. Były więc plastikowe gwoździki, piankowe stopery  do uszu, monety, ryż i drewniane koraliki.


Na początku planowałam, żeby pokazać Mili, jakie rzeczy są w rolkach, a ona musiałaby odgadnąć, w której rolce jest co, czyli która rzecz wydaje jaki dźwięk.
Ale pomyślałam, że to może być dla niej za trudne. Dla nas dźwięk monet jest oczywisty, dla trzylatki - niekoniecznie.
Zmieniłam więc koncepcję i dorobiłam rolek. Powstały po dwie z takim samym wypełnieniem. Zadanie miało polegać na odnalezieniu dwóch takich samych.
Pomysł fajny, za to wykonanie....



Jeśli się komuś wydaje, że poprzyklejanie denek i pokrywek taśmą klejącą to pikuś, to się lekko myli. Jest to trochę.... hmmmm... męczące. Gdzieś tak około 23:30 nawiedzać mnie zaczęły myśli, żeby może kupić Mili jakąś interaktywną, gadającą zabawkę, albo tablet, i mieć w nosie wymyślanie zabaw z rolkami po papierze. Dziecko będzie sobie siedziało przed srebrnym ekranem, grało w tzw. edukacyjne gry, a ja będę sobie leżeć na kanapie i będzie coooooooool....

Rano mi przeszło :-)

Zabrałyśmy się za zabawę z entuzjazmem.



I znowu moje dziecko mnie zaskoczyło.
Bezbłędnie rozpoznała wszystkie pary i to za pierwszym podejściem.


 Postanowiłam więc podnieść poprzeczkę i pootwierałam pojedyncze rolki, żeby pokazać Mili, co jest w środku. Stanowczo się tego zresztą domagała. Następnie miała odgadnąć, w której rolce są poszczególne przedmioty - czyli zrealizowałam swój pierwotny pomysł.



Znowu była bezbłędna.


Ja to chyba mam jakieś genialne dziecko.
Tak obiektywnie rzecz biorąc ;-)))))



PS  Moja refleksja z 22:30 poprzedniego wieczoru została dodatkowo pogłębiona przez fakt, że po skończeniu napełniania i przyklejania rolek siadłam wreszcie do laptopa i na blogu innej mamy zobaczyłam ten sam pomysł, tylko z wykorzystaniem pojemniczków po jajkach niespodziankach...... O ileż to prostsze.... Tylko stopery by mi się do nich nie zmieściły.....

 

3 komentarze:

  1. Świetny pomysł na zabawę! i jeszcze wszystko mozna ozdobić. Genialna alternatywa na pochmurne dni:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym ozdabianiem może być ciężko - całe rolki oklejone są taśma, farby odpadają...

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelka. chyba zaczniemy to zapisywać na przyszłość. :)

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz...