Jak już pisałam Tutaj rolki po papierze toaletowym można różnie wykorzystać.
Tym razem postanowiłam zająć się zmysłem słuchu.
Co ma słuch do papieru toaletowego?
Ano to:
Naszykowałam rolki. Z tekturki wycięłam kółka, pasujące średnicą do rolek.
Przykleiłam kółeczka do jednej strony rolek.
Do tak powstałych "pudełeczek" włożyłam drobiazgi różnego rodzaju, dbając o to, żeby zrobione były z różnego tworzywa. Były więc plastikowe gwoździki, piankowe stopery do uszu, monety, ryż i drewniane koraliki.
Na początku planowałam, żeby pokazać Mili, jakie rzeczy są w rolkach, a ona musiałaby odgadnąć, w której rolce jest co, czyli która rzecz wydaje jaki dźwięk.
Ale pomyślałam, że to może być dla niej za trudne. Dla nas dźwięk monet jest oczywisty, dla trzylatki - niekoniecznie.
Zmieniłam więc koncepcję i dorobiłam rolek. Powstały po dwie z takim samym wypełnieniem. Zadanie miało polegać na odnalezieniu dwóch takich samych.
Pomysł fajny, za to wykonanie....
Jeśli się komuś wydaje, że poprzyklejanie denek i pokrywek taśmą klejącą to pikuś, to się lekko myli. Jest to trochę.... hmmmm... męczące. Gdzieś tak około 23:30 nawiedzać mnie zaczęły myśli, żeby może kupić Mili jakąś interaktywną, gadającą zabawkę, albo tablet, i mieć w nosie wymyślanie zabaw z rolkami po papierze. Dziecko będzie sobie siedziało przed srebrnym ekranem, grało w tzw. edukacyjne gry, a ja będę sobie leżeć na kanapie i będzie coooooooool....
Rano mi przeszło :-)
Zabrałyśmy się za zabawę z entuzjazmem.
I znowu moje dziecko mnie zaskoczyło.
Bezbłędnie rozpoznała wszystkie pary i to za pierwszym podejściem.
Postanowiłam więc podnieść poprzeczkę i pootwierałam pojedyncze rolki, żeby pokazać Mili, co jest w środku. Stanowczo się tego zresztą domagała. Następnie miała odgadnąć, w której rolce są poszczególne przedmioty - czyli zrealizowałam swój pierwotny pomysł.
Znowu była bezbłędna.
Ja to chyba mam jakieś genialne dziecko.
Tak obiektywnie rzecz biorąc ;-)))))
PS Moja refleksja z 22:30 poprzedniego wieczoru została dodatkowo pogłębiona przez fakt, że po skończeniu napełniania i przyklejania rolek siadłam wreszcie do laptopa i na blogu innej mamy zobaczyłam ten sam pomysł, tylko z wykorzystaniem pojemniczków po jajkach niespodziankach...... O ileż to prostsze.... Tylko stopery by mi się do nich nie zmieściły.....
Świetny pomysł na zabawę! i jeszcze wszystko mozna ozdobić. Genialna alternatywa na pochmurne dni:)
OdpowiedzUsuńZ tym ozdabianiem może być ciężko - całe rolki oklejone są taśma, farby odpadają...
OdpowiedzUsuńRewelka. chyba zaczniemy to zapisywać na przyszłość. :)
OdpowiedzUsuń