Samodzielnie zrobione czekoladki :-)
Potrzebujemy:
tabliczka czekolady
silikonowa foremka do kostek lodu
orzechy - opcjonalnie
chętne do pracy dziecko
U nas wszystko było dostępne od ręki, zakasałyśmy więc rękawy.
Najpierw połamałyśmy czekoladę na kawałki i wrzuciłyśmy je do metalowej miski.
Następnie miskę wstawiłyśmy do garnka z wrzącą wodą i rozpuściłyśmy czekoladę w tzw. kąpieli wodnej.
Powstałą w ten sposób płynną masę Mila nałożyła łyżeczką do foremek. Do środka powciskałyśmy połówki laskowych orzechów.
A propos foremek - od kiedy pierwszy raz użyłam silikonowych, nie kupuję już żadnych innych. Są przesuperwygodne. Czy to kostki lodu, czy czekoladki, czy gipsowe odlewy - wszystko wyciąga się z nich bez żadnego problemu i uszczerbku. Czego nie można powiedzieć o foremkach plastikowych.
Kiedyś przypadkiem udało mi się kupić dwie foremki, w których każdy otwór ma inny kształt. Bardzo je lubimy i wykorzystujemy na wiele sposobów.
Ad rem - napełnione foremki zostawiłyśmy na noc do zastygnięcia.
A rano popełniłam wielki błąd. Wynikający z mojej potrzeby dmuchania na zimne. Mimo, że czekolada już zastygła, chciałam jeszcze lepiej, i na czas śniadania wstawiłam foremki do lodówki.
I przedobrzyłam. Gdy je wyjęłam, już nie były pięknie lśniące - pojawił się na nich biały nalot.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi1ycOdUG7_Up22XJT8icmVG8I0oLkSmxIr6R81Vy07u9D4CkU9kqZfhQ4xKLuMqa1amXkhRuMCHOIbMmkaSFYv_G6yWRK8Qzl26uaZ_loH_nIYJgNz8oYLjz1DHEdpFsgHSbas7MM_ovt/s1600/IMG_9104.jpg)
Strasznie byłam zła na siebie. W tym stanie nie nadawały się na prezent, a już tylko do prozaicznej konsumpcji w słodyczowy dzień (czyli w niedzielę).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5K22j05rdC4svnuwuCA3J0wBvxIxi2uYHKwvTed9zF8yyvnagWp1UmWL3hIL_okzp4vtXocePm-ZSpggxqlDB0jLmIURvv1OzweOtJlY39E3m7oIaI9Ad1-eb1Ue2IUTlRAcJyJxPOirk/s1600/IMG_9106.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD9A2TYrJ2uT-RgpkhDF7BmOESfBJLcv41ngyHnMuoIc_74Vd5Zd_jacBFcs9mB-XAtH9eAnltSo7y0Izo5WlcnjeN8OxxP6HXNmHNFHy3e4LM8M3GpO8UcU1oV5qKNsZbxqNiCHTicjB2/s1600/IMG_9109.jpg)
Gdyby nie ten nalot, wyszłyby pięknie. Elegancko zapakowane mogłyby być świetnym prezentem - przecież to zupełnie co innego niż pójść z dzieckiem do sklepu i wybrać jakąś bombonierkę z tamże dostępnych. Laurek też już czasem bywa dość.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze - jeszcze kiedyś wykorzystamy ten pomysł. Tylko czekoladę kupimy lepszą, wtedy nasz produkt finalny też będzie miał lepszy smak :-)
po prostu świetne :)
OdpowiedzUsuńProste i efektowne! I ta samodzielność dziecka w tworzeniu - bezcenne :-)
OdpowiedzUsuńpiękne i z pewnością meega smaczne :)
OdpowiedzUsuńTo ostatnie zależy od jakości użytej czekolady. A my użyłyśmy takiej nie z najwyższej półki. Więc smak nie jest powalający :-(
Usuń