Rozpoczął się adwent, na ścianie zawisnął nasz kalendarz. Ten sam, co rok temu i dwa lata temu Tutaj.
Dzisiaj Mila otworzyła pierwszy domek.
A tam zadanie - "aniołki z zimnej porcelany".
Taką bowiem masę plastyczna napotkałam ostatnio - niestety, tylko wirtualnie.
Przepisów w necie można znaleźć wiele, ja oczywiście wybrałam jeden z tych najłatwiejszych.
1 miarka maki/skrobi ziemniaczanej
1 miarka kleju Wikol
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki oliwki
Wszystko wymieszać w misce.
Tak też uczyniłyśmy.
Tych, którzy chcieliby skorzystać z przepisu, przestrzegam - trzeba mieszać łyżką, aż masa stanie się plastyczna. Dopiero wtedy można dokończyć wyrabianie rękami i to po uprzednim porządnym ich naoliwieniu. Masa klei się do rąk, szczególnie świeża.
No i zaczęłyśmy lepienie.
Przydały się foremki do ciasteczek (jak Tutaj).
Przy łączeniu poszczególnych elementów warto zwilżyć je wodą.
A gdy zostało już malutko masy, to jeszcze popełniłyśmy takie różyczki na listku.
Tak sobie teraz patrzę na te nasze aniołki, które schną.... chyba zbyt jednak rzadka ta nasza masa wyszła, bo wytwory tracą na wyrazistości. Może trzeba je będzie pomalować, żeby był lepszy efekt. Ale to się jeszcze zobaczy.
We wspieraniu rozwoju Mili i Maciusia staramy się stosować ideę Marii Montessori - stwórz dziecku sprzyjające otoczenie i pozwól w nim działać samodzielnie. Proponuj zajęcia, pokazuj możliwości, zapewniaj materiały, ale niczego nie narzucaj, na nic nie nalegaj. Obserwuj, po co dziecko sięga. Słuchaj, o co pyta . . . . . I podążaj za nim.
niedziela, 27 listopada 2016
niedziela, 20 listopada 2016
Magnetyczne motylki
Wczoraj zrobiłyśmy dla Maciusia motylki.
Wydrukowałam ich kilka, a Emilka pokolorowała im skrzydełka z moim zastrzeżeniem, że motylki muszą znacznie różnić się od siebie kolorystycznie.
Potem wycięłyśmy je i zalaminowałyśmy. A potem znowu wycięłyśmy.
Każdego motylka Mila przecięła na pół, dokładnie wzdłuż tułowia.
Następnie taśmą dwustronną przykleiłyśmy do lewej strony kawałki magnesów.
Maciuś dostał motylki (najpierw dwa) na swoją tabliczkę magnetyczną. Jego zadaniem było dopasowanie pasujących skrzydełek i złożenie motyli w całość.
Się udało :-)
Motylki zamieszkały na naszej lodówce, gdzie w każdej chwili można się nimi pobawić.
Wydrukowałam ich kilka, a Emilka pokolorowała im skrzydełka z moim zastrzeżeniem, że motylki muszą znacznie różnić się od siebie kolorystycznie.
Potem wycięłyśmy je i zalaminowałyśmy. A potem znowu wycięłyśmy.
Każdego motylka Mila przecięła na pół, dokładnie wzdłuż tułowia.
Następnie taśmą dwustronną przykleiłyśmy do lewej strony kawałki magnesów.
Maciuś dostał motylki (najpierw dwa) na swoją tabliczkę magnetyczną. Jego zadaniem było dopasowanie pasujących skrzydełek i złożenie motyli w całość.
Się udało :-)
Motylki zamieszkały na naszej lodówce, gdzie w każdej chwili można się nimi pobawić.