Nie bardzo lubię wszelkiego rodzaju gotowce. Często brak w nich miejsca na wyobraźnię. Nawet kolorowanki były u nas długo nie używane (a dlaczego, o tym Tutaj).
Ale zmęczenie wiosenne daje o sobie znać. Brak czasu daje o sobie znać. Brak sił witalnych daje o sobie znać. Daje o sobie znać tak, że się nie chce... Albo raczej chce - leżeć na kanapie....
Więc gdy wpadły mi w oko wielkanocne szablony, kupiłam.
Szczególnie, że Mili też wpadły w oko, a brak sił witalnych nie pozwolił długo oponować.
Zresztą mnie też zainteresowało, do czego służą te takie małe, zębate...
W opakowaniu były dwa duże szablony i kilka małych, zębatych...
Mila zajęła się dużym szablonem, a ja tymi małymi zębatymi...
Długo rozgryzałam, jak się tego używa.
Ale rozgryzłam.
I fajne rozetki sobie rysowałam. Na początku koślawe :-)
A tymczasem Mila odrysowała kilka kształtów i na tej bazie zaczęła tworzyć rysunek.
Oto efekt - kokarda, motylek i środek słońca z szablonu, a reszta to radosna twórczość :-)
To oczywiście ja - mama. Mam sukienkę z falbankami, loki i jest lato :-)
Jak się okazało, szablony też mogą być kreatywne!
Oj pamiętam moje rysunki z dzieciństwa z podobnych szablonów - moje były bardziej toporne. Od tego czasu technika poszła do przodu, więc i dzieciaki mają ciekawsze zabawki. My do takich malowanek dorzucamy jeszcze stempelki z jakimiś zwierzątkami itp. Fajna zabawa.
OdpowiedzUsuńSpirograf - pamiętam z własne dzieciństwa doskonale... Chyba nawet mam go jeszcze gdzieś na strychu w kartonie :P
OdpowiedzUsuńMy mamy coś podobnego. Hania dostała na gwiazdkę ale narazie prezent jest jeszcze schowany, bo nie wzbudził jej zainteresowania, a prób było kilka. No nic, poczekamy :)
OdpowiedzUsuń